sobota, 8 grudnia 2012

2. Promise of a lifetime . ♥

Siedziała obok niego na ławce. Nic się nie odzywała, nie chciała na siebie zwracać uwagi.
On wyciągnął z kieszeni papierosów i zaproponował jej.
- Nie dzięki nie pale. - spojrzała na niego dość pewnie.
- Na pewno ? - Spojrzał na nią i wyciągnął rękę z paczką papierosów.
Szybko wstała aby uniknąć rozmowy z nim i poszła w stronę osiedla. 
Kiedy ściemniło się ona idąc w śnieżyce, zobaczyła znów grupkę chłopaków. 
- Amanda ? - usłyszała krzyki, a zarazem śmiechy. Rozejrzała się i zobaczyła ich. 
- Czego zaś ?! - Powiedziała, nie mal z łzami w oczach. Myśl o tym, że właśnie w tym miejscu jej matka została zabita, przez jej własnego męża, a on dalej był na wolności. 
Amanda zobaczyła pijanego mężczyznę czołgającego się do niej. 
- Amando, córeczko ! - Mężczyzna, zaczął ją szarpać za spodnie. 
- Zostaw mnie, nienawidzę cie ! - Dziewczyna zaczęła się szarpać. Lukas podbiegł do niej i ją odciągnął. 
Ni stąd ni zowąd przytulił ją i tak jak by jej nie chciał puścić. 
- Lukas... - spojrzała na niego lekko zawstydzona, ale zadziwiona tym, że zachował się tak w stosunku do niej. 
- Idź już lepiej. - Puścił ją i lekko popchnął. 
Nie wiem czemu to pisze. Chyba dlatego, że nie mam komu się wyżalić i wypłakać. Moim ostatnim przyjacielem jest ściana. Tylko szkoda, że ona nie umie przytulić. 
Lukas zachował się inaczej. Zakochałam się... Albo to tylko zauroczenie...
Nie... Sama już nie wiem, może to znów tylko znów chwilowe tak jak było z Maksem. 
Boje się znów zakochać, nie chce skończyć tak jak moja matka. Za dużo krzywd wyrządziła jedna miłość. 
Nie napisała już nic. Załamana usiadła na parapecie i zasnęła. 


***

Było około 8 rano. Amanda zeszła zmęczona na dół, kiedy po domu rozległ się dzwonek do drzwi. 
Mozolnie podeszła do nich i otworzyła je. 
- Lukas ? Co ty robisz tu o tej porze? - Była zdziwiona. Lukas jak oparzony wleciał do domu i szarpnął ją za rękę. 
- Proszę przechowaj mnie tu na dosłownie kilka dni. - Błagalnie spojrzał na nią i usiadł na fotelu. 
- Ale powiedz mi o co chodzi! - Lekko zdenerwowana spojrzała na niego. 
- Dowiesz się w swoim czasie, ale proszę cię nie wydaj mnie, że jestem u ciebie... - spojrzał na nią i poszedł na górę. 
Nie wiedziała już sama o co mu chodzi. Nic jej nie chciał powiedzieć. 
Po co on chce się ukrywać ? - Pomyślała Amanda i poszła z powrotem na górę. 
Lukas tylko siedział w pokoju jej brata i milczał. Nie wychodził z pokoju. Drzwi ciągle były zamknięte na klucz. 
- Lukas ! - Krzyknęła z pokoju. Nic nie odpowiedział. 
Załamana usiadła na łóżku i spojrzała w okno. Łzy cisnęły jej się do oczu. 
Usiadła na łóżku i zaczęła płakać.